Mam ogromną przyjemność zaprosić Was do przeczytania wywiadu, który przeprowadziła ze mną niezwykła, mądra i serdeczna kobieta, która wspiera inne kobiety w szczęśliwym i spełnionym życiu Jolanta Górniak. Jolanta zaprosiła mnie do wywiadu, w którym jako mediator odpowiadam na pytania dotyczące mojej idei pracy z parami. Opowiadam o tym, w jaki sposób pracuję, jak rozumiem mediacje, relacje, konflikt. Jolanta poruszyła również ważny temat, jakim jest poczucie własnej wartości i jego znaczenie w budowaniu związku.
JG: Na czym polega mediacja?
PD: W moim odczuciu mediacja jest sposobem rozwiązywania konfliktów i dochodzenia do porozumienia, w sposób konstruktywny, pełen szacunku do drugiej osoby oraz jej odmiennego punktu widzenia. Mediacja jest procesem dochodzenia do rozwiązania satysfakcjonującego obie strony konfliktu – co nie musi oznaczać kompromisu lub całkowitej rezygnacji ze swoich potrzeb. To jest raczej spotkanie się w takim miejscu, w którym zarówno jedna, jak i druga osoba znajdująca się w konflikcie odnajduje się w tej trudnej sytuacji, dostrzega rozwiązanie, drogę do porozumienia. Niekiedy jest tak, że podczas mediacji pojawiają się zupełnie nowe, dotychczas nie brane pod uwagę sposoby porozumienia. Innym razem dialog i wysłuchanie wzajemnych potrzeb pozwala spojrzeć szerzej na konflikt i projektując rozwiązanie rozważa się zupełnie inne kryteria, potrzeby (już nie tylko swoje), konsekwencje lub korzyści. Mediacja dla mnie jest dialogiem w bezpiecznej przestrzeni, którą kreuje mediator. To podczas mediacji dochodzi często do rozmowy: wysłuchania swoich potrzeb, wypowiedzenia głośno tego, co się czuje, myśli, pragnie, oczekuje.
Jako mediator dbam o to, aby z szacunkiem wysłuchać tego co chce nam przekazać druga osoba. Dbam o to, aby usłyszeć, to, co kryje się za słowami, aby dokładnie zrozumieć potrzeby, o których świadczą te wypowiadane słowa. Bo słowa wypowiadamy najczęściej, na co dzień. Są ważne. Jednak rzadziej okazujemy czego pragniemy, a te pragnienia są ważniejsze. Jest tak dlatego, że potrzeby są najprawdziwsze, a słowa są niedoskonałe. Kiedy komunikujemy się ze sobą w związku niekiedy w głębi duszy chcemy przekazać partnerowi jak bardzo potrzebujemy teraz czułości, bliskości, obecności, wyrazów docenienia. Jednak dzieje się niekiedy tak, że mówimy coś innego. Czasami mówimy coś, co zaprzecza tej głębokiej potrzebie. Potem mamy żal do partnera, że nie spełnia naszych potrzeb, a przecież nie powiedzieliśmy: potrzebuję, abyś mnie przytulił. To teraz bardzo potrzebuję. Da mi to poczucie, że mnie kochasz.
Nie mówimy tego z różnych powodów. Często z obawy przed tym, że mówienie o swoich potrzebach, to słabość. Nie mówimy bo wiąże się to z tym, że nasze potrzeby zostaną usłyszane, lecz zignorowane. Albo partner powie nam, że nie czuje teraz, że chce nas przytulić.
Kiedy mamy zgodę wewnętrzną na to, że partner ma prawo powiedzieć naszej potrzebie NIE, zwalniamy go z odpowiedzialności za zaspokajanie naszych potrzeb. On ma cały czas wolność. My mamy odpowiedzialność za swoje potrzeby. Nie czujemy też żalu z tego powodu, że nie spełnił naszych oczekiwań. Oczywiście możemy się z tym nie zgadzać. Możemy odejść. Możemy wyrazić co czujemy. Jednak taka komunikacja jest wolna i prawdziwa.
W obecności bezstronnego mediatora partnerzy – bo na mediacjach rodzinnych się koncentrujemy w tej rozmowie – zaczynają się właśnie tak otwarcie komunikować. Czują się bezpieczni. Zaczynają opiekować się sami sobą i swoimi potrzebami. Mediator dba o to, aby ta przestrzeń dialogu służyła odnalezieniu drogi do porozumienia, co nie jest jednoznaczne z całkowitym zrozumieniem lub „pogodzeniem się”. Nawet jeśli partnerzy podczas mediacji zdecydują się rozstać, mediator troszczy się o to, aby zadbać o relacje, a nie niszczyć jej. Podkreśla znaczenie wzajemnego szacunku nawet, gdy dwoje ludzi przestaje łączyć intymna więź lub chęć budowania relacji.
Mediacja często jest dla partnerów rozpoczęciem dialogu na nowo. Tak właśnie postrzegam ten proces. Ludzie zaczynają znowu ze sobą szczerze rozmawiać. A ja jestem od tego, abym im w tym pomóc, wspierać ten proces i zatroszczyć się o ich potrzeby.
JG: Jak pracujesz z parami? Czyli opowiedz, jak przebiega mediacja?
PD: Mediacja przebiega według określonych wysokich standardów, jednak nie jest to sztywny podporządkowany regułom proces. Myślę, że to jest jedno z najtrudniejszych zadań dla mediatora – zbudować atmosferę zaufania, neutralności, a zarazem odpowiedzialności i zachować dynamikę prowadzącą do konstruktywnego rozwiązania. Trzeba pamiętać też o tym, iż sprawy rodzinne są niezwykle obciążone emocjonalnie. Pary decydujące się na mediacje zwykle są w takim momencie swojego wspólnego życia, w którym kryzys trwa już dłuższy czas, a wywołane nim konsekwencje są żywe i bolesne. Jeśli partnerzy wychowują dzieci, doszło do zdrady lub zadane rany słowne przekroczyły granice wybaczenia – stan emocjonalny i psychiczny małżonków może wymagać bardzo delikatnego, a zarazem konstruktywnego podejścia ze strony mediatora.
Mediacje są dobrowolną próbą podjęcia porozumienia i jako mediator pragnę uzyskać taką informację od partnerów, iż oboje chcą pracować i rozumieją zasady mediacji. To ważne, aby partnerzy czuli jak wiele korzyści może im dać porozumienie się z pomocą mediatora, ale także w jaki sposób przebiega proces mediacji i że oboje są gotowi na pracę na określonych zasadach.
Każda mediacja to odmienna, wyjątkowa historia i wymaga podejścia uwzględniającego indywidualną sytuację, stan emocjonalny i przedmiot mediacji. Pierwsze spotkanie zwykle służy poznaniu w jaki sposób obie strony postrzegają swoją obecną sytuację, jakie mają oczekiwania wobec partnera oraz co sami są gotowi na drodze do porozumienia. Rozmawiamy o tym, co już partnerzy zrobili aby uzdrowić sytuację, co w ich przypadku jest dobre, a jakie rozwiązania w ogóle nie wchodzą w grę. Zawsze wierzę w to, że partnerzy są najlepszymi ekspertami w sposobie swojej relacji swojego życia – staram się tak prowadzić rozmowę, aby rozwiązania wynikały z ich własnych potrzeb i były autorskim pomysłem małżonków. Bywa tak, że doradzam i przedstawiam konstruktywne sposoby poradzenia sobie z konfliktem lub opowiadam o tym, w jaki sposób inne pary poradziły sobie z podobnymi trudnościami. Jednak raczej staram się unikać doradzania, a odpowiednimi pytaniami kierować rozmową w celu wypracowania przez parę własnych sposobów działania.
Podczas rozmowy ważne jest, aby każda z osób mogła swobodnie się wypowiedzieć, przestawić swoje argumenty i propozycje rozwiązań. Jestem w pełni neutralna i obiektywna i daje to odczuć moim klientom. Dbam też o to, aby każda ze stron z szacunkiem wysłuchała tego, co czuje i myśli partner w związku z omawianym problemem. To są bardzo trudne, a zarazem wzruszające sytuacje.
Niekiedy partnerzy słyszą po raz pierwszy o jakiegoś rodzaju potrzebach. Pytają: „Dlaczego nigdy wcześniej mi o tym nie mówiłeś/mówiłaś”?, „Nie wiedziałem, że to dla Ciebie takie trudne”. Ta bezpieczna przestrzeń, którą staram się stworzyć otwiera nowe możliwości. Pozwala się otworzyć. Okoliczność, że oboje partnerzy są świadomi tego, w jakim miejscu się znajdują w przestrzeni konfliktu – że to może jest jedna z niewielu szans na porozumienie się – pozwala szczerze mówić o tym, co czują i myślą. Zwłaszcza, że dbam o to, aby wszystko, co jest ważne, zostało powiedziane i wysłuchane. To czasami jest pierwsza tak szczera rozmowa małżonków od lat. Fakt, że moderuję tę rozmowę i nie pozwalam wykraczać poza przyjęte zasady zgodne z etyką mediacji również pomaga – bo małżonkowie trzymają się ryzach i koncentrują się na rozwiązaniu, a nie na tym, aby sobie „dopiec”.
Bywają też bardzo trudne sytuacje – pełne emocji, bolesnych ran, żalu, gniewu. Niekiedy udaje się te emocje wyciszyć i skoncentrować na konstruktywnej pracy na rozwiązaniu, a niekiedy pracuję z parami w taki sposób, aby pomóc im oddzielić emocje od faktów. Zwykle proponuję terapeutyczne działania wspierające, które mogą realizować w zaciszu domowym, samodzielnie lub w relacji z sobą.
Niekiedy udaje się już na pierwszym spotkaniu wypracować skuteczne rozwiązanie. Innym razem potrzeba kilka spotkań, aby wspólnie sformułować takie działania, które poprowadzą parę w kierunku, w którym pragną iść – razem lub osobno. Tak, jak powiedziałam, mediacja nie zawsze służy pojednaniu małżonków – głównym celem mediacji jest konstruktywne i trwałe rozwiązanie konfliktu, co nie zawsze oznacza bycie razem. Najważniejsze jest aby postrzegać konflikt jako szansę na porozumienie oraz moment, w którym można zacząć żyć od nowa na innych, zdrowszych zasadach. Konflikt to nie jest koniec. To może być ważny etap, który wiele nam powie o sobie, o partnerze, relacji. I z tą myślą właśnie pracuję z parami.
Mediacja jest drogą i doświadczaniem. Pozwala spojrzeć na konflikt z innej, nowej perspektywy, odkryć nowe możliwości, szanse i zasoby. W mediacji ważne jest nie tylko tto, co mówimy, lecz także to, w jaki sposób słuchamy siebie nawzajem i siebie samych.
Patrycja Dorsz vel Drożdż
JG:Czy mediacja nawiązuje do doświadczeń z dzieciństwa?
PD: Mediacja to proces skoncentrowany na wypracowaniu rozwiązania. Ważne jest aby skupić się na tym, co jest „tu i teraz” oraz na przyszłości. Podczas pracy z parami niekiedy pojawiają się wypowiedzi dotyczące przeszłości, dzieciństwa, traum, które mogą wpływać na kształt obecnej relacji. Jednakże rolą mediacji nie jest terapia i konieczne jest oddzielenie przeszłości i możliwie najpełniejsze skoncentrowanie na zasobach, mogących pomóc poradzić sobie małżonkom w obecnej sytuacji. Jeśli dostrzegam, iż doświadczenia z dzieciństwa lub przeszłości są tak silne i traumatyczne, że uniemożliwiają konstruktywną pracę nad relacją – wówczas proponuję skorzystanie z terapii lub wsparcia specjalisty, który pomoże uspokoić emocje.
JG: Czy pewność siebie i poczucie własnej wartości ma wpływ na konflikty?
PD: Zdrowe relacje z innymi ludźmi, a zwłaszcza bliskie, intymne związki są bardzo ściśle związane poczuciem wartości i pewnością siebie. Przede wszystkim to, co o sobie myślimy w dużej mierze ma wpływ na wybór partnera. Poczucie wartości ma istotne znaczenie w wyborze sposobu w jaki rozwiązujemy konflikty i podchodzimy do różnicy zdań, poglądów i odmienności w związku. Dla osób z niskim poczuciem wartości krytyka, brak zgodności w opinii na jakiś temat, odmienny sposób rozumienia czy postrzegania sytuacji czy zachowań partnera może stanowić zagrożenie. Osoby, które nie czują się wartościowe domagają się zwykle potwierdzenia poczucia wartości w oczach partnera. To może stanowić zbytnie obciążenie emocjonalne dla drugiej strony, prowadzić do wzajemnego obciążania się poczuciem winy za niespełnione oczekiwania. To z kolei wpływa na sposób w jaki się komunikujemy i w jaki próbujemy się porozumieć kiedy nie zgadzamy się ze sobą. Komunikacja w związku, gdzie partnerzy lub jeden z nich nie czuje swojej wartości jest często pretensjonalna, oskarżająca, niejasna.
Temat poczucia wartości jest tematem bardzo ważnym i głębokim. W kontekście konfliktów warto zwrócić uwagę na to, aby zachować równowagę pomiędzy dbałością o swoje poczucie wartości i godności, a spojrzeniem na związek oczami partnera i mając na uwadze jego potrzeby. To trudne bo mając niedosyt poczucia wewnętrznej wartości jesteśmy zwykle mocno skoncentrowaniu na zapełnieniu swojego braku, ale próbujemy to zrobić nakładając na partnera odpowiedzialność za nasze dobre samopoczucie, a nawet szczęście. Dlatego praca nad związkiem w obliczu konfliktu to przede wszystkim praca nad sobą samym. To my sami potrzebujemy najpierw poczuć się dobrze ze sobą, poczuć się silni i wartościowi aby móc stworzyć mocny i zdrowy emocjonalnie związek z drugą osobą.
Podczas mediacji zwracam uwagę na oddzielenie odpowiedzialności za tworzenie relacji i komunikację w związku zależną od dwóch osób od osobistego wzmacniania swojej wartości w swoich własnych oczach. Pokazuję partnerom w jaki sposób mogą się komunikować ze sobą i wyrażać swoje zdanie bez poniżania lub oskarżania się nawzajem. Staram się pokazywać drogę porozumienia opartą na wzajemnym szacunku. Drogę, w której odmienność partnerów nie musi oznaczać zagrożenia dla relacji, lecz go wzbogacać. Różnice nie muszą dzielić, a partner w relacji może zachować swoją własną odrębność, swego rodzaju niezależność realizując się w obszarach odmiennych zainteresowań bez poczucia winy. Związek tworzy dwoje ludzi i oprócz dbałości o relację konieczne jest zatroszczenie się o siebie samego. Dwie silne osoby i mocnym i niezachwianym poczuciu wartości mogą rozmawiać o problemach, trudnościach, różnicy zdań lub podejmować trudne decyzje w obliczu różnic poglądów bez zbędnych emocji. Jest tak dlatego, że różnicy lub konstruktywnej krytyki nie odbierają jako ciosu wymierzonego w ich osobę, lecz jako wyrażenie odmiennego poglądu. Widzą też szansę na porozumienie i wypracowanie rozwiązania uwzględniającego potrzeby obojga, nawet jeśli te potrzeby są niekiedy odmienne.
Nie oznacza to, że związek nie wymaga niekiedy rezygnacji z własnych przyzwyczajeń lub potrzeb. Jednak jeśli jedynym sposobem na rozwiązywanie konfliktów jest kompromis lub przeforsowanie swojej racji aby poczuć swoją wartość w oczach partnera – zwykle prowadzi to do frustracji i prędzej czy później doprowadza do otwartego konfliktu. Jedna ze stron zawsze czuje się w takiej relacji pokrzywdzona lub wykorzystana, a takie emocje – nie wyrażone – nie tylko osłabiają poczucie własnej wartości ale wywołują konflikt wewnętrzny, który nigdy nie pozostaje bez wpływu na relację.
W każdym związku możemy doświadczyć trudniejszych chwil, momentów przygnębienia, załamania. Mamy słabsze okresy wywołane trudnymi życiowymi doświadczeniami lub porażkami. To ważne, aby dać sobie prawo do trudniejszych chwil. Wsparcie partnera jest wówczas bezcenne i pomaga budować więź oraz poczucie, że możemy na siebie liczyć, jesteśmy razem „na dobre i na złe”. Mocne poczucie własnej wartości nie oznacza, że zawsze chodzimy jak w skowronkach, a na naszej twarzy zawsze gości uśmiech. Związek to przestrzeń, w której ma miejsce wiele budujących historii, sukcesów, mniejszych i większych wzlotów i upadków, chwil bolesnych i trudnych, radosnych i szczęśliwych. Ważne, aby kreując wspólną przyszłość odnajdywać się razem i osobno na drodze miłości.
Zdrowe poczucie wartości kreuje przestrzeń do otwartej komunikacji, swobodnego i jasnego wyrażania swojego zdania, konstruktywnego rozwiązywania sporów i dochodzenia do porozumienia satysfakcjonującego obie strony. Pracując nad związkiem należy pamiętać o trosce o siebie samego. Zwłaszcza próbując ratować relację nie można rezygnować z siebie w imię związku gdyż to daje nam złudne poczucie wartości w relacji. Prawdziwe poczucie wartości nie wymaga potwierdzenia ze strony partnera. Taka wartość jest widoczna w naszych słowach, postawie, tonie głosu i emanuje w nas wewnętrzną pewnością siebie.
JG: Jak rozpoznać, że jest kryzys? Co zrobić?
PD: W każdym związku pojawiają się małe lub większe kryzysy, poczucie niezadowolenia, niespełnienia, rozczarowania lub frustracji. To, czy ta relacja wzmacnia się poprzez doświadczenia czy osłabia w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób partnerzy reagują na niezadowolenie. Można by rzec, że ile ludzi, tyle sposobów reagowania. Można jednak podzielić oznaki kryzysu w związki na cztery główne rodzaje związane właśnie ze sposobem reagowania na pojawiającą się frustrację.
Jedną z oznak kryzysu jest aktywne niszczenie relacji. Obrażanie się, agresywny atak słowny lub fizyczny w chwili silnej irytacji, izolowanie się od partnera i unikanie go, wniesienie pozwu o rozwód, chęć przeobrażenia więzi w relację partnerską. Partnerzy nie tylko myślą o rozstaniu, ale głośno wypowiadają słowa w rodzaju : ” Mam już tego dosyć! To koniec!”, „Skończmy tę farsę. Mam tego dość.” Często wypowiadaniu tych słów towarzyszy również podejmowanie działań mających na celu lub mogących znacząco wpłynąć na zakończenie relacji. Jeden z małżonków myśli lub nawet podejmuje działania w celu spotykania się z kimś innym. Najczęściej loguje się na portalu randkowym lub odzywa się do „przyjaciela”, „przyjaciółki”. Pomiędzy partnerami zaczyna zanikać życie intymne, obniża się poziom satysfakcji,
Innym symptomem kryzysu są tak zwane „ciche dni”. Ignorowanie, milczenie, udawanie, że niektórych problemów nie ma. Nie tylko partnerzy chowają problemy pod dywan, ale również zaczynają ignorować siebie i zachowują się tak, jak gdyby partner nie istniał. Podejmują różne samodzielne decyzje, wychodzą z domu bez słowa, rzadko rozmawiają, jeśli już to zwykle o błahych sprawach. W związku panuje oziębłość, chłód emocjonalny, niedostępność; partnerzy niejako czekają, aż relacja sama się rozpadnie. Taka postawa jest jednym z najtrudniejszych sposobów reagowania na problemy w związku i mocny, choć ignorowany symptom poważnego kryzysu.
Jest też nieco inny obraz kryzysu w relacji, zwłaszcza tej, w której jednemu z partnerów bardziej zależy na ratowaniu związku. Jest to postępowanie jednego z partnerów, które nazwałabym źle pojętą lojalnością: przymyka on oczy na niewłaściwe postępowanie drugiej strony, ignoruje poczucie zranienia, pozwala przekraczać swoje granice coraz bardziej. Partner, który w obawie przed rozpadem związku pozwala drugiemu bez konsekwencji stopniowo przekraczać kolejne granice poszanowania relacji, wierności czy szacunku zwykle nie ma wobec relacji zbyt wielkich oczekiwań. W takiej relacji bardzo mocno widać jak daleko postępuje kryzys w związku, w którym jedna z osób z reguły ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. Można powiedzieć, że oczekiwanie aż „wszystko się ułoży” ograbia jednego z partnerów z resztek poczucia wartości, a drugi zwykle brnie tak daleko w swoich poczynaniach, że trudno jest potem odbudować wartościową relacje. Niemniej przy wysokim poczuciu własnej świadomości –jest to możliwe.
Coraz częściej pracuję jednak z parami, w których pojawiają się delikatne oznaki kryzysu i partnerzy pragną bardzo szybko coś zrobić z tą niekomfortową dla nich sytuacją. Zazwyczaj sytuacja nie do końca zrozumiana, a zarazem trudna trwa już kilka miesięcy podczas, których partnerzy podejmowali kilkukrotnie różne próby poprawienia sytuacji. Są to zazwyczaj bardzo świadome osoby, o wysoko rozwiniętych kompetencjach komunikacyjnych, jasno prezentujące swoje stanowisko. Podziwiam bardzo kreatywność w takich związkach dotyczącą sposobów wychodzenia z trudnych sytuacji. Przykładami działań samodzielnie podejmowanych prze partnerów podejmujących konstruktywny dialog w sytuacji kryzysu jest na przykład codzienne pisanie sobie miłego, dobrego lub pełnego wdzięczności zdania i przypinanie karteczek z tymi słowami na lodówce. Innym sposobem jest pisanie sobie smsów lub maili wyrażających tęsknotę, wdzięczność lub świadczących o miłości. Inni planują sobie przynajmniej raz w tygodniu miły, namiętny wieczór w swoim towarzystwie. Są też pomysły na regularne rozmowy na temat tego, „co mi się podoba, a co chciałbym zmienić”.
Takie pary próbują poradzić sobie z kryzysem same i wielu osobom potrzebne jest tylko wsparcie lub delikatne pokierowanie na tej drodze. Wiele osób jednak czuje, że obrane strategie działają tylko przez chwilę i podczas napięć lub stresujących sytuacji powracają do swoich nawyków niszczących relację. Takim parom proponuję szerszy i bardziej rozbudowany program wsparcia i staram się wspierać ich w podjętych działaniach. Bywają też sytuacje, w których potrzeba po prostu trochę oddechu, tlenu, odpoczynku. Zastanawiamy się wtedy wspólnie w jaki sposób można poradzić sobie z obawami i pragnieniem intensywnej walki o związek, po prostu trochę odpuszczając.
Zwykle pierwszymi objawami kryzysu w związku jest frustracja, brak satysfakcji, żal, pretensje, porównywanie, przejawy braku szacunku, łamanie dotychczasowych ustaleń i rytuałów, unikanie bliskości, osłabienie namiętności, permanentne poczucie rozdrażnienia. Mogą pojawiać się nieustanne nieporozumienia, obwinianie się nawzajem, „czepianie się” lub wręcz unikanie jakichkolwiek rozmów. Może też pojawić się chęć podejmowania samodzielnych decyzji i ignorowanie potrzeb partnera lub jego osoby. Tak, jak wspomniałam – każdy związek ma swoją specyfikę, charakter i na swój sposób przeżywa kryzys. Symptomy, które wymieniłam są najczęściej i najszybciej dostrzegalne.
Kiedy zauważymy, że nasz związek dotknął kryzys, nie musimy od razu udawać się do mediatora lub terapeuty. Z pewnością próba konstruktywnego poszukiwania przyczyn i rozwiązania kryzysu powinna w pierwszej kolejności zamknąć się w kręgu wyłącznie partnerów. Osoby trzecie i ich osobiste poglądy na sytuację małżonków, o których z pewnością nie wiedzą wszystkiego, nie są dobrym sposobem przezwyciężania trudności. Ważne jest wyrażenie swoich uczuć w taki sposób, aby nie oskarżać partnera, lecz pozwolić mu zrozumieć jak czujemy się w obecnej sytuacji. Podejdźmy do kryzysu, jak do ważnego momentu w relacji, który może nam dać coś dobrego, który dużo może nam powiedzieć – o nas, o partnerze, o naszym związku. Może się tak stać, gdy otrzemy do rzeczywistych przyczyn frustracji, niezadowolenia lub braku porozumienia. Spokojna i rzeczowa rozmowa może pomóc w dotarciu do tego, co takiego zadziało się w nas i spowodowało obecny stan sytuacji. Jeśli oboje partnerzy czują się odpowiedzialni za relację, podejmują próby dotarcia do przyczyn kryzysu i odnajdują drogę do porozumienia w konstruktywnej rozmowie. Czasami potrzebny jest czas, aby emocje wyciszyły się. Nie zawsze możemy być gotowi na takie głębokie wspólne dyskusje. Czasami warto aby jeden lub oboje z partnerów skorzystali ze wsparcia psychologa lub psychoterapeuty. Innym razem może być tak trudno rozmawiać w sposób rzeczowy, ze trzeba skorzystać ze wsparcia terapeuty rodzinnego lub mediatora.
Tu zaczyna się moja rola, która pomaga stworzyć przestrzeń do rozmowy, oddzielić emocje od rzeczywistych trudności, dotrzeć do prawdziwych przyczyn kryzysu i konstruktywnie poszukiwać drogi do porozumienia satysfakcjonującego obie strony.
Kiedy spotykam się z parami zwykle takie rozmowy poprawiają bardzo relacje, porządkują emocje, poprawiają jakość komunikacji, wzmacniają to, co silne w związku. Niekiedy partnerzy zaczynają robić coś zupełnie nowego, innego, a innym razem powracają do dobrych, „starych” zwyczajów, które niegdyś wzmacniały ich emocjonalną relację. Większość par, z którymi pracuje pozostaje razem. Kryzys, które przechodzą mają swoją energię, którą wykorzystują do wzmocnienia łączącej ich więzi. Ci, którzy decydują się iść dalej osobno, rozstają się z szacunkiem i godnością. Dla mnie najważniejsze jest poczucie spełnienia i szczęścia moich klientów i ufam, iż moja praca, temu właśnie służy.
Wywiad możesz również przeczytac na stronie: http://www.kobietapewnasiebie.pl/terapia-i-mediacja-z-parami/
12 thoughts to “Odkrywam tajemnice mediacji i terapii….wywiad”
Wydaje mi się, że w przypadku niektórych par znajdujących się w kryzysie – mediacje mogą okazać się bardzo wartościowe. Jeżeli zamaist skupiać się na wzajemnych oskarżeniach – dzięki wsparciu mediatora – ludzie zaczną szczerze (ale na spokojnie) mówić czego im w związku brakuje, czego potrzebują – to jest szansa na poprawę relacji. Albo na podjęcie właściwej decyzji. Czasem dotyczącej rozstania.
Nieprawdopodobne jak trudna może być rozmowa z bliską osobą… Dobrze, że są osoby, które mogą pomóc nam przez to przejść.
Mediacje to trudna praca. Podziwiam ludzi, którzy to robią i że się w tym realizują. Ta rozmowa pokazała mi niuanse takiej pracy. Ciesze się, że są tacy ludzie, którzy odkrywając w sobie ten talent podjęli tą drogę chcąc pomagać innym.
Temat dla mnie raczej obcy, więc z wielką ciekawością zapoznałam się z nim!
Poruszylas ciekawy temat
Wow bardzo ciekawa praca i odpowedzalna. Czasem oczekujemy od partnera czytania w myślach.
Komunikacja w związku czy w rodzinie wbrew pozorom nie jest łatwa. Myślę, że mediacja pomogłaby wielu parom wyjść z kryzysu i jest bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach.
Czasem potrzebny jest ktoś trzeci, kto wskaże formę prowadzenia dialogu, pomoże ją udoskonalić, a wówczas pozostaje pracować nad szczerą komunikacją. 🙂
Chyba często w problemach pomiędzy dwojgiem ludzi największym problemem jest brak jakiekolwiek komunikacji, kiedy zamiera ochota i efekt sprawnej i szczerej rozmowy zatraca się poczucie bliskości, rodzą się domysły. Udział mediatora jest naprawde ważny, pozwala odbudowywać dawne relacje, uczy cierpliwości do siebie wzajemnie, prowadzi jak dzieci za rękę na właściwą ścieżkę.
Większość par cierpi na brak komunikacji, boją się ze sobą rozmawiać.
Jestem akurat świadkiem rozwodu młodych ludzi i widać ,że przydałby się im mediator i nie tylko, szkoda bo i tak nie będą chcieli skorzystać…
Bardzo ciekway wywiad, niby wiadomo czym są mediacje, ale dobrze jest dowiedzieć się jak to wygląda od eksperta 🙂